wtorek, 12 lipca 2011

Czuję wakacje....

...zdecydowanie czuję zbliżający się urlop. Biwak w którym brałam udział udał się...

Były podchody, kiełbasa z ogniska, świetliki, rozświetlone milionami gwiazd niebo i ... na szczęście komary nie cięły :)
Jak po takim wypadzie pracować - nie chce się!
No to wzięłam aparat i przebiegłam się po ogrodzie...
na Jeżówce puprurowej posilało się jakieś stworzenie,
 Budleja zdawała się szeptać: za chwilę rozkwitnę,
  a na Cyniach, które  po wielu latach, powróciły do naszego ogrodu posilał się Bielinek kapustnik.
 Powojnik o przepięknej nazwie "Wille Lyonu" cudownie kusił kolorami,
...więc usiadłam na mojej ulubionej ławeczce i uśmiechnęłam się do siebie: Kocham to życie!

2 komentarze: