poniedziałek, 25 lipca 2011

Ziółka z mojego ogródka

Tego postu miało dzisiaj nie być.
Miałam ciężki dzień (chociaż robiłam to co lubię- prowadziłam samochoda)
i aby to wszystko odreagować, przysiadłam do mojego "ziołnika".
Przygotowuję go na wyzwanie Michelle z  Craft Artwork.
Przyznam szczerze , że wpadłam do Michelle na chwilkę
i okazało się, że oprócz sentymentu do Poznania,
obie kochamy ogród i zwierzaczki :)
A więc skończyłam zielnik.Nie jest on może opasły ,
ale musicie uwierzyć mi na słowo- przepięknie pachnie!
Jak tytuł wskazuje, są to ziółka z mojego ogrodu.
Uwielbiam głaskać szałwię czy lawendę,
rozcierać w dłoniach macierzankę - kto tego nigdy nie robił, niech spróbuje.
Nie ma piękniejszych zapachów :)
 (kliknij, aby powiększyć)







Oprócz Distress-ów nie używałam mediów.
Za maski posłużyły mi moje purchery, a na okładki wykorzystałam śliczny
fakturowany szary papier pakowy. To taki recyklingowy zielnik

Bardzo miło mi, ponieważ właśnie doczytałam,
że Asia z Karteczkowego Zacisza wyróżniła mój blog,
a może bardziej moją karteczkową twórczość.
Serdecznie dziękuję!
Więcej napiszę o wyróżnieniu wkrótce :)

10 komentarzy:

  1. Ale cudowności !!!!
    To jest naprawdę wspaniałe !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zielniczek wyszedł Ci przepięknie...cudo! Dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie czuję ten zapach patrząc na ten zielnik :))

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest prawdziwe cudo!!!super mały poręczny a zawarte jest w nim wszystko

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację pocierane zioła pachną bosko !!
    Bardzo podoba mi się Twój zielnik

    OdpowiedzUsuń
  6. jest rewelacyjny...te kartki zeszytowe i maski...:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Musi cudownie pachnieć! Moje zułka nadal sie suszą. Mam nadzieje skończyć na czs pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń